Obecnie mamy nowy obiekt zainteresowania, bez którego nie ma dobrej zabawy jest to Misiu, którego Maja dostała na Mikołajki od taty. Jest on wykonany z bardzo miękkiego materiału dzieli czemu jest miły w dotyki i co ważne nie linieje. ;) Po wypraniu nie stracił na miękkości co bardzo sobie cenie w maskotkach.
Oto Misiu:
Furorę robi również poduszka, którą upolowałam całkiem przypadkiem. Jest bardzo miękka, a genialnym rozwiązaniem są uszy, za które można bezkarnie targać poduszkę. Co prawda Maja na niej nie śpi, z resztą nie używamy poduszek do spania, ale uwielbia się do niej tulić podczas zabawy.
Aktualnie z maskotek do zabawy służą nam Pancernik, mały Misiu i Struś, który w środku ma grzechotkę. Szyja idealnie mieści się w małej rączce, dzięki czemu Majka może swobodnie nim rzucać.
Jeżeli chodzi o pielęgnacje pluszowych zabawek to ja wszystkie piorę w pralce. Ważne jest to by po wyjęciu z niej jeszcze na mokro wyczesać maskotki, które mają dłuższe futerko, ponieważ w pralce niestety się zbija i nie zawsze po wyschnięciu wraca do pierwotnego wyglądu. Generalnie bardzo lubię pluszaki i proste zabawki, bo to właśnie one rozwijają wyobraźnie. Wystarczy usiąść do zabawy z dzieckiem, a każda zabawka może stać się "interaktywną" za sprawą głosu rodzica. Nie posiadamy obecnie żadnych mówiących czy "wszystkorobiących" zabawek. Może z czasem się przekonam, ale na pewno żadna zabawka nie zastąpi czasu spędzonego z dzieckiem. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz